niedziela, 27 kwietnia 2014

Rozdział 1

-Gdzie Ty byłaś?-matka dziewczyny spytała się,bełkotała z powodu promili płynących w jej żyłach.
-Szukałam pracy..-dziewczyna odpowiedziała a następnie chciała wyminąć matkę.
-Na pewno? Daje uciąć rękę,że spotkałaś się z przyjaciółmi!-kobieta podniosła ton głosu a brunetka zacisnęła pięści ze zdenerwowania.
-Ja..-zamknęła oczy.-Ja nie mam przyjaciół..
Z jej oka popłynęła pojedyncza łza...kobieta która wcześniej wspomniała o przyjaciołach przytuliła brunetkę i zaczęła szeptać jej do ucha.:
-Ja..nie wiedziałam.-głaskała ręką jej plecy.
Brunetka cieszyła się,że jej matka pozwoliła sobie chociaż na przytulenie..
Od kilku lat..od kilku lat,od odejścia ojca.Jej matka nawet nie powiedziała słów "Kocham Cię".
A może to dlatego,że zawsze była schlana w trzy dupy?
Ale dla ciemnookiej był to wielki wyczyn..nawet gdy jej matka była pijana.
-Sarah..ja przepraszam.-matka dziewczyny również zaczęła płakać.
Obie płakały w swoich ramionach..niby smutne ale od siedmiu lat się nie przytulały.
Sarah nie miała ani ojca ani matki..pomimo tego,że zawsze była w domu..
Zachowywała bowiem,się jakby jej nie było..
-Kocham Cię..-Sarah wypowiedziała dwa słowa które u jej matki wzbudziły jeszcze większe emocje.
-Kochanie..ja Ciebie też.Najmocniej na świecie.-dziewczynie zmiękło na sercu gdy usłyszała te słowa.
Miło bowiem usłyszeć słowa "Kocham Cię",których nie słyszało się przez całe,siedem lat.
-Idź spać..-matka dziewczyny westchnęła i złożyła na czole Sarah całusa.
Sarah,nie przeszkadzało to,że było czuć wódkę z ust matki.
Żaden alkohol nie mógłby zepsuć tej chwili..żaden..
Dziewczyna odsunęła się od matki i wypowiedziała krótkie słowo:
-Dobranoc..
Otworzyła drzwi od swojego pokoju.Od razu zwróciła uwagę na małe łóżko.
Zegar wybijał 24,a Sarah odsunęła delikatnie kołdrę z mebla.
Weszła pod nią i okryła się,zamknęła oczy i czekała aż sen przyjdzie.
Niestety Kraina Morfeusza jak na złość przyjść nie chciała.
Sarah skorzystała z okazji i zaczęła rozmyślać.
-Czy moja matka się zmieni?Już nie będzie pić?-w głowie istniały tylko te pytania.
Nagle jej głowa wspomniała o szkole.
-W tym roku skończę szkołę i będę mogła spokojnie pomagać mamie..Wystarczy przeczekać te 3 miesiące..
Gdy myślała o tych sprawach,sen odważył się do niej przyjść.
Skuliła się i zasnęła.

Alarm od budzika dzwonił jak szalony.Po drugiej próbie dziewczyna otworzyła oczy i ręką zaczęła szukać strasznego urządzenia.
Gdy natrafiła na magiczny guzik który miał wyłączyć,to coś,nacisnęła na niego.
Przeciągnęła się i przetarła zaspane oczy.
Usiadła po turecku na łóżku i zaczęła rozglądać się po pomieszczeniu.
Było zwykłe...szare i ponure jak wszystko co znajduje się na tej dzielnicy.
W pomieszczeniu znajdowała się wielka brązowa szafa,jedna komoda,biurko,łóżko i szafka na książki.
Nic więcej z mebli,ale było tam też małe okno.
Nie miało ono wspaniałego widoku,ale było magiczne.
To przy nim Sarah siedziała i rozmyślała...zawsze.
Dziewczyna zeszła z łóżka co było dla niej udręką ale dała radę.
Nie była porannym ptaszkiem..nigdy nie była.
Podeszła do komody i wyjęła z niej zwykłe jeansy i szarą bluzę.
Poszła z ubraniami do łazienki,zrobiła poranną toaletę,składającą się z mycia twarzy a następnie się ubrała.
Nic ciekawego..
Otworzyła szufladę ,zawahała się ale wyjęła czarny tusz do rzęs.
Przejechała nim po swoich ciemnych i długich rzęsach.
Następnie wyciągnęła błyszczyk,również nałożyła go,tylko tym razem na usta.
Nie lubiła nosić makijażu..był to następny powód do śmiania z niej.
Była jak wszyscy,nie rozumiała dlaczego uważali ją za odmieńca.
Miała wszystkie części ciała..aa,no tak.Nie miała pieniędzy.
To ją odmieniało..
Wyszła z pomieszczenia a następnie skierowała się do kuchni.
Pachniało tam jajecznicą.
-Dzień dobry kochanie!Zrobiłam jajecznicę.- matka dziewczyny uśmiechnęła się.
Pierwszy raz od kilku lat Sarah nie musi sobie robić sobie śniadania.
Zadziwiające..
Krzyki,hałas,normalnie dżungla...
Sarah może i chodziła do dobrej szkoły..ale czasem żałowała tego.
Wolała zwykłą szkołę gdzie nikt nie zwraca uwagi na wygląd zewnętrzny tylko na wewnętrzny.
Ale jej tatulek przypomniał sobie o niej i załatwił jej tą szkołę.
Szkołę marzeń..jeśli patrzy się na ulotkę.
Przekroczyła próg a następnie udała się do swojej szafki.
Wyjęła potrzebne książki,a nie potrzebne rzeczy schowała do niej.
Zamknęła ją i udała się w stronę klasy w której miała odbywać się lekcja.
Dzwonek wydał dźwięk,że dobro się skończyło.
Wszyscy zaczęli wchodzić do klas,Sarah nie zwlekała i też weszła do klasy.
Usiadła na końcu i położyła książki na ławkę.
Nauczyciel od biologii wszedł do klasy.
-Dzień dobry-nauczyciel się przywitał a uczniowie odpowiedzieli pomrukiwaniem i cichym"Dzień dobry".
Nauczyciel rozdał kartkówki a następnie usiadł za ławką.
Wszyscy coś robili oprócz pisania kartkówki.
Sarah wiedziała co napisać więc po pięciu minutach kartkówka była napisana.
Odłożyła ją na bok..uczyła się ,bardzo dobrze.
Nie umiała powiedzieć nauce nie.
Uczyła się,zakuwała,byle,żeby miała dobre oceny.
No i następny powód do uważania jej za innej.
Gdy wszyscy napisali,co trwało całe 45 minut.
Nauczyciel co chwilę przedłużał bo nie chciał wpisywać dużo jedynek.
Dzwonek zadzwonił a wszyscy z hukiem wyszli z pomieszczenia.
Sarah została i zaczęła się pakować.
-Sarah,czytam Twoją kartkówkę i aż się dziwię jak to możliwe.Jesteś bardzo mądra.-dziewczyna usłyszała głos nauczyciela nad sobą przez co podskoczyła.
-Dziękuje.-odpowiedziała cicho a nauczyciel uśmiechnął się promiennie.-Do widzenia.
-Do widzenia!-dziewczyna założyła torbę na ramię i wyszła ze sali.
Cieszyła się,że nauczyciel uważa ją za mądrą ale wiedziała,że to jest powód do wyśmiewania.
Bo lepiej być głupim i pustym niż mądrym i "normalnym".
Lekcje nareszcie się skończyły, brunetka wyszła ze szkoły i skierowała się w stronę parku.
Dzisiaj jest piątek więc może spokojnie posiedzieć i pomyśleć.
Usiadła na ławce i wyjęła z torby swojego Samsunga,wyjęła również słuchawki.
Podłączyła je do telefonu a następnie włożyła je sobie w uszy.
W jej uszach zabrzmiało Coldplay - The Scientist,była to jej ulubiona piosenka.
Uwielbiała przy niej rozmyślać.

                                                    *Muzyka,włącz :) * 

Sarah wstała i rozejrzała się,park był pokryty zielenią.
Słońce świeciło z całej siły a ptaki już leciały i wracały.
Wiosna zaczęła się dzisiaj..tak,jest oficjalnie 21 marca.
Udała się w stronę jakiejś kawiarni,weszła do niej.
Podeszła do lady a następnie zamówiła kawę.
Usiadła przy stoliku,czekała na kawę.
-Kogo my tu mamy?-dziewczyna usłyszała za sobą skrzeczący głos.-Szkolne dziwadło.
Sarah odwróciła się i zobaczyła Molly,szkolną lalunię.
Podparła ręką głowę.

Nic nie powiedziała tylko podeszła do lady zabrała swoją kawę,zapłaciła i wyszła.
Nie miała ochoty nikogo słuchać.
Wciąż nie wiedziała,dlaczego nazywają ją dziwadłem.Jest przecież normalna.
Wzięła łyka gorącej cieczy.
Nigdy ich nie rozumiała i nie rozumie.
Zrobiła im coś?
Nie...więc o co chodzi?..

Od autorki: rozdział 1 już za nami :)
Ok,a więc nie wiem co dalej :)
Chciałam wam powiedzieć,że proszęęę piszcie komentarze to naprawdę dla mnie ważne :P
Żebym wiedziała,że ktoś to czyta.
Ale dobra!Dość użalania się nad sobą :P
Rozdział krótki ale cóż...
To tyle ode mnie..
Przepraszam za wszelkie błędy i niedociągnięcia.
Żegnam się z wami i do zobaczenia! :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz